NongKhiaw

Zwiedzanie Nong Khiaw, Laos: Wioski, książki i jaskinie

Popłynęliśmy łodzią do Nong Khiaw, aby odwiedzić mniej rozwinięty obszar niż Luang Prabang. Większość ludzi zatrzymuje się w Nong Khiaw w drodze do bardziej popularnego Muang Ngoi Neua. My postanowiliśmy zostać kilka dni, aby pozwiedzać i skorzystać z trekkingu, o którym słyszeliśmy, że jest dostępny w okolicy.

Informacja turystyczna w Nong Khiaw… Trochę brakuje

Wizyta w biurze turystycznym w Nong Khiaw przyniosła zdecydowanie mało informacji. A te informacje, które udało nam się wydobyć od pracownika i z błyszczących, sponsorowanych przez organizacje pozarządowe broszur informacyjnych, nie miały nic wspólnego z Nong Khiaw. Pieniądze darczyńców zbudowały ładne biuro, ale nie zapewniły szkoleń ani funduszy na przedruk materiałów czy rozwój umiejętności niezbędnych do odpowiedzi na podstawowe pytania – a tym bardziej do promocji lokalnej turystyki.

Uzbrojeni w naszą niezawodną, ręcznie wydrapaną mapę z biura turystycznego, wyruszyliśmy asfaltową drogą z miasta i skierowaliśmy się w stronę jaskiń i wodospadów. Po drodze natknęliśmy się na kilka wiosek, gdzie proste wiejskie życie było na wyciągnięcie ręki. Mimo że trzymaliśmy się mniej więcej głównej drogi, była to jedna z naszych najprzyjemniejszych wędrówek, pełna pięknych widoków, przyjaznych ludzi i wielu machających, uśmiechniętych dzieci.

W drugiej wiosce rozdaliśmy pierwszą z naszych książek dla dzieci o Wielkim Bracie Myszy. Dzieci, którym je wręczyliśmy były zdumione. Wprawdzie w ich wiosce była szkoła, ale jeszcze nie widziały książki, a tym bardziej nie rozumiały, co z nią zrobić. Kiedy Audrey otworzyła jedną z książek, aby im pokazać, wskazywały na obrazki, piszczały nazwy zwierząt i chichotały zaraźliwie. To była nasza prywatna lekcja Lao… i prawdopodobnie nasza prywatna lekcja życia. Następną książkę, którą weźmiesz z półki w Border’s lub Waterstone’s, rozważ przez chwilę, że istnieją wioski bez pojęcia tego, czym się jest.

Jaskinie Nong Khiaw i amerykańskie bomby

Podczas wędrówki odwiedziliśmy jaskinię Tham Pha Tok, w której laotańscy wieśniacy ukrywali się podczas amerykańskich bombardowań w latach 1960-1970. Wnętrze jaskini pokazało, gdzie starszyzna wioski spotykała się, jadła i schroniła się.

Znak na zdjęciu znajdował się nad ogromnym kraterem w ziemi obok jednej z jaskiń. Według naszego przewodnika, rząd amerykański zrzucił ponad dwa miliony ton bomb w latach 1964-1973 w ramach „tajnej wojny”, aby wykorzenić komunistycznych sympatyków. Części północno-zachodniego Laosu są nadal usiane śladami po bombach i niewybuchach. Zejście z utartej ścieżki w tych rejonach nie wchodzi w grę. Nie jesteśmy specjalistami od amunicji ani matematyki, ale jeśli policzyć, to wychodzi około 3600 300-funtowych bomb zrzucanych codziennie przez 10 lat. Zaokrąglajcie w górę, zaokrąglajcie w dół, róbcie co chcecie. Ale to jest dla nas oszałamiające.

Pomimo tej stosunkowo niedawnej historii, nigdy nie czuliśmy żadnej urazy czy wrogości wobec nas, gdy mówiliśmy, że jesteśmy Amerykanami. Wręcz przeciwnie, nasza narodowość była zwykle spotykana z uśmiechami i uściskami dłoni. Absolutnie niesamowite.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *